Eurybiades Eurybiades
2410
BLOG

Słuchając Amber - Komisji

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 39

   Nie słucham transmisji systematycznie - raczej wyrywkowo, ale wystarczająco, żeby wiedzieć, co się tam dzieje.  Dziś posiedziałem przed telewizorem dłużej, bo miało to być coś w rodzaju podsumowania rozdziału pt. "Prokuratura".

   "Seremet pogrążył gdańską prokuraturę" - powiedział reprezentujący Platformę członek Komisji.  Trochę trudno się z tym zgodzić, bo co o prokuraturze myśleć - to było dość jasne po poprzednich przesłuchaniach i do pogrążania  zostało niewiele.  To raczej dzisiejszy gość Komisji wypadł nieciekawie.  "To moja największa porażka" - przyznał Andrzej Seremet - i tego też nie daje się przyjąć bez sprzeciwu.  Porażka?   Jeśli trzymać się właściwego znaczenia słów - to można jej doznać po walce, po podjęciu wysiłków czy uporczywych starań, które nie kończą się powodzeniem. Porażka może mieć rozmaite zabarwienia: bywa niezasłużona, bo niezależna od najlepszej woli i najwyższego zaangażowania.  Zdarza się też, iż jest skutkiem podjęcia działań niemrawych czy niechlujnych, a więc niewystarczających.  Ta pierwsza - nie obciąża i ujmy nie przynosi, ta druga - hm...  Wygląda na to, że były Prokurator Generalny mówić o porażce nie ma prawa, bo z tego, co opowiedział Komisji , nie wynika, aby podjął jakiekolwiek starania o należyte i skuteczne poprowadzenie sprawy; zapamiętałem raczej tłumaczenie, dlaczego żadnych działań w tym kierunku zainicjować nie mógł - że tak działa ten aparat, że faktycznych uprawnień do kontrolowania niskich szczebli to on nie miał, że takie przepisy.  Przepisy?  Ależ nie istnieje taki, który zabraniałby szefowi spytać po przyjacielsku, co słychać z ważną sprawą; takie pytania potrafią działać stymulująco.  Jeśli porażka, to Andrzej Seremet poniósł ją z własnym brakiem inicjatywy i zaangażowania; być może nie wymieniam wszystkiego.  W jego opisie prokuratura jawi się nie jako instytucja prężna, zdolna do szybkich i efektywnych działań - lecz jako aparat wysoce zbiurokratyzowany, w którym jednakże nierzadkie bywają przestoje, zapomnienia, podpisywanie papierów przez nieuprawnionych czy trafianie pism nie tam, gdzie powinny.  No i - że on chciał, aby było lepiej, ale się nie dało.

   Wypadałoby mieć nadzieję, że w takim obrazie mieści się tylko niewielka część tego aparatu i norma przedstawia się jednak w jaśniejszych barwach.  Chociaż...  - co nieco czasu minęło od zwolnienia Józefa Piniora, a dopiero wczoraj prokuratura złożyła zażalenie na decyzję sądu.  Zdaniem prokuratury Pinior na wolności mógłby mataczyć - tak umotywowano wniosek o aresztowanie; jeśli to podejrzenie jest uzasadnione, to przez ostatnie dni mógł namataczyć, aż miło!  Tyle czasu potrzebowano na sporządzenie papierka, który w prokuratorskich procedurach jest czymś nad wyraz banalnym i nie wymagającym podejmowania działań odkrywczych.  Nie dało się szybciej?  Ktoś podejrzliwy powie, że najwidoczniej ukryte przed nami racje zdecydowały o tak powolnym biegu sprawy; inny - że to normalna urzędnicza opieszałość, albo - że tyle muszą trwać procedury.  I tyle - prawda, że podobnie?

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka