Eurybiades Eurybiades
1548
BLOG

Student Mazguła protestuje

Eurybiades Eurybiades Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

     Dzień bez protestu - to dzień stracony;  tak najpewniej myślą ci z opozycji totalnej.  Jaka opozycja - taki winien być i protest:  totalny, nieprzerwany i prowadzący w efekcie do tego, co sobie przegrani od samego początku przyjęli za cel, od osiągnięcia którego nijak nie można odstąpić.  Tak się jednak jakoś porobiło, że ostatnia akcja mająca być ukoronowaniem wszystkich poprzednich marszów i imprez ulicznych z podskakiwaniem - zakrojona z rozmachem sięgającym aż po Brukselę - zakończyła się czymś w rodzaju prztyknięcia mokrego kapiszona, a jej jedynym efektem jest możność rozważania, czy rację miał JK oskarżając opozycję - totalną, rzecz jasna - o podjęcie próby puczu.  W związku z tym bywa śmiesznie, bo dziś podczas konferencji prasowej z okazji spotkania pani premier z ministrami  - jako pierwsze padło pytanie:  - czy był pucz albo zamach?  Pani premier odparła, że - próba przejęcia władzy;  w związku z powyższym zainteresowanym sprawą pozostaje już tylko przedyskutować rzecz z Piotrem Piętakiem snującym subtelne rozważania, że jak pucz, to nie zamach - i odwrotnie.  On ponadto te rozważania wzbogaca odkrywczymi stwierdzeniami, na przykład - że słoń, to nie żyrafa;  jest więc ciekawie.

   A wracając do naszych baranów, czyli - protestujących:  po tym niewypale koniecznie trzeba było sięgnąć po to, co można uznać za  świeże i jeszcze nie zużyte.  Padło na coś tak oczywistego, że trudno byłoby lepiej:  młodzież -  nasza przyszłość i nadzieja.  W dodatku - młodzież studiująca,  światła i w związku z tym pewnie odporna na trujące miazmaty ciemnogrodu.  Od wczoraj głośno było o spodziewanym  "ogólnopolskim proteście  (nawet - strajku!)  studentów";  ilu dziś wyszło - widzieliśmy.  Od protestu odcięły się organizacje studenckie, a ich przewodniczący zapewnili, iż powodów do wzięcia udziału w akcjach politycznych studenci nie widzą.

   Uczestnik protestu do podsuniętego mu mikrofonu zapewnił, że to wszystko nie ma charakteru politycznego.  Kłopot jednak w tym, że zaprezentowane hasła były w gruncie rzeczy czymś w rodzaju nieco rozszerzonego  "dekalogu" z awantury sejmowej:  "przestrzeganie Konstytucji",  "państwo wyznaniowe" - itp.;  przy tym  ktoś spośród nie protestujących - pewnie wiedząc, o czym mówi - podzielił się informacją o aktywności objawianej w przygotowaniach przez młodzieżówkę PO.  W zestawieniu z tym wszystkim zapewnienia o apolityczności zabrzmiały dość - co tu kryć - oryginalnie.

   W całkiem świeżym tekście pewnego wybrzeżowego literata  (nie dotyczącym sprawy)  znalazłem passus mówiący, że  "człowiek za młodu lubi być oryginalny";  że do tego bywa nierozsądny - wiem z własnego doświadczenia i nie będę się upierał, że to się z czasem musi koniecznie zmieniać.  Pewnie to z konieczności czuwania nad możliwym młodzieńczym brakiem rozsądku wzięła się w jednym z marszów obecność pułkownika Mazguły:  maszerował równo, noga w nogę - starszy od reszty chyba trzykrotnie, gotów dzielić się doświadczeniem.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo