Eurybiades Eurybiades
870
BLOG

Wszystko to niejasne...

Eurybiades Eurybiades PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

   Słyszy się ostatnio tyle, że nic, tylko mętlik z tego w głowie coraz większy; mało co daje się zrozumieć albo pogodzić z rozsądkiem.  Pani Dzikowska, na przykład, dumna jest ze swojego męża - bo on chodzi pod Sejm: sam Valdy się tym przed Wigilią pochwalił.  Wypadałoby z zazdrością westchnąć, bo niejeden się zdrowo i przy tym bezskutecznie namęczy, żeby kobiecie zaimponować - a tu, proszę: spacerek pod Sejm - i gotowe.  Co do niego - sprawa wydaje się jasna, ale skąd u niej ta duma?  Może trzeba przyjąć, że chodzi o mężowską odwagę: jak nic, mógł zostać drugą po Diduszce ofiarą patriotycznego porywu.  Właśnie dostarczano wigilijny katering i potrącenie pasztetem albo oparzenie zniczem dosłownie wisiało na włosku.

   Małgorzatą z Piaseczna (tak się przedstawiła) kierowały inne bodźce - przede wszystkim pytanie, co z demokracją?  Najprościej, jak się zdaje byłoby stwierdzić, że skoro w kraju rządzi formacja wybrana w wolnych wyborach i prawa mniejszości, mimo ich nadużywania nie są łamane, to z demokracją wszystko w porządku.  Małgorzata jednak najwidoczniej nie szuka prostych odpowiedzi; jakich - to nie jest jasne.  Podobnie, jak nie całkiem jasny jest jej protest:  "nie zgadzam się, aby jeden człowiek uzurpował sobie prawo do mówienia mi, co mam robić"; nie wiadomo, kto jej to mówi (a jeśli mąż?)  - ale czy gdyby mówiło to dwóch, np. Petru ze Schetyną - to o.k.? 

  Jak zaczynają mówić politycy, to wcale nie jest lepiej i jaśniej.  Co prawda - taki, na przykład, Siemoniak jest dość konsekwentny:  "politycy mają myśleć o przyszłości, a nie o tym, co było" - i w zgodzie z tym: "nie chodzi o wykluczenie posła, ale o to, czy w Polsce będzie demokracja". I dobrze, że konsekwentny - ale w tym przypadku psu na buty to się nie przyda;  jak się nie oceni tego, co było - to doświadczenia nijak się nie nabierze i do kształtowania przyszłości chyba lepiej się nie zabierać.  A co do tej demokracji, o którą wszyscy uparli się pytać - odpowiedź chyba najprostsza z możliwych:  jest - i o ile Siemoniak z towarzyszami jakimś cudem władzy nie odzyskają - będzie nadal!

   Śpiewom i deklamacjom dajmy spokój; pojawiają się niekiedy zachowania dające się określić terminem  "głupawka" - i najwyraźniej to jest to.  Ale ostatnie prezentacje w wykonaniu Ewy Kopacz - to inna kategoria;  w ręku plakietka z napisem "swoboda wypowiedzi", a potem wypowiedź powstała najpewniej w wyniku tego, iż tej swobody nikt nie zakłócił:  - chcemy być opozycją moralną!  Jest nad czym pomyśleć...  Wygląda na to, że długie siedzenie w przyciemnionej i chłodnawej sali była pani premier potraktowała jako rodzaj rekolekcji, a w ich wyniku nastapiło coś w rodzaju rachunku sumienia:  "chcemy być moralni" - co znaczy tyle, że "jeszcze niestety nie jesteśmy".  Cóż, wola poprawy godna przyklaśnięcia - ale skutek wątpliwy: toć należałoby zacząć od mówienia prawdy!

   Nie całkiem jasno wyraził się także Donald Tusk: on się na Twiterze pomodlił o  "Ojczyznę wolną od zła i głupoty";  czy w ten zawoalowany sposób daje do zrozumienia, że do Polski nie wraca?

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka