Eurybiades Eurybiades
2279
BLOG

Spoko

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 26

   Nabyta z paska w telewizorze informacja pouczyła mnie, że większość obywateli ocenia sytuację w państwie, jako złą.   Jak tak - to by znaczyło, że źle się dzieje w państwie polskim!   U mistrza Williama taka konstatacja padła w związku z ukazywaniem się ducha.   U nas duch się nie pojawia - no, chyba żeby przyjąć, iż duch demokracji, wedle niektórych brutalnie zamordowanej przez PiS przybrał postać niewypłacalnego gościa w czerwonych portkach, pojawiającego się co jakiś czas w podskokach na ulicy.   To być może; wprawdzie u wspomnianego mistrza chodziło o bohaterskiego króla, a u nas... no, ale jakie czasy - taki duch.

   A wracając do oceny z paska: może wstrząsnąć, ale jak zwykle, warto się zastanowić - i to   koniecznie, bo może nie ma czym się martwić?   Dlaczego zła - o to trzeba  zapytać, bo gdyby szukać środków naprawczych - to dobrze byłoby znać przyczyny stanu rzeczy.   Przede wszystkim - warto wiedzieć, jak brzmiało pytanie; jeżeli, jak przypuszczam:  - jak oceniasz sytuację w państwie - "a". zła, "b". dobra, "c". nie mam zdania - to pogratulować badaczom, a jeśli pytania zadawano przez telefon, co nie skłania do rozwlekania rozważań - to te gratulacje należało by podwoić.   Co praktycznego z takiego badania wynika?   Nic zgoła - no, chyba tylko jakieś wnioski dotyczące metody.   Ale - wbrew pozorom - sytuacje, które można by uznać za beznadziejne, nie trafiają się aż tak często;  jeśli trafi się osobnik dociekliwy, to i z takiej informacji wyłuska coś ciekawego, a w każdym razie - jakieś myśli, które p.p. badaczom do głów pewnie nie przyszły.   Przede wszystkim - co może odpowiedzieć człowiek zagadnięty, nie mając zbyt wiele czasu do namysłu?   Naturalna ludzka skłonność do niezadowolenia oraz czarnowidztwa - i słuszne zakładanie, iż nigdy nie jest tak dobrze, aby nie mogło być lepiej - każą odruchowo wybrać "a".   I tak pewnie często bywa, ale prawda może być  znacznie bardziej złożona: przypuśćmy, że 25% pytanych obciąża nową władzę zarzutem niszczenia demokracji - i konsekwentnie wybiera "a";  50% jest zdania, że wszystko o.k. - rząd działa, jak należy i można by wybrać "b" - tylko, że nieodpowiedzialne awantury niby to w obronie demokracji źle robią państwu i skutkiem tego część - np. 15% - opowiada się za "a".   Wiadomo, co kto myśli - a efekt?  40% - "a", 35% - "b"; motywy i uzasadnienia dla "a" - różne, a rachunek wygląda, jak wygląda i wynik poszedł w świat.  Jedni powiadają: atakujemy, bo jest źle, a drudzy - jest źle, bo atakują; nad paradoksem polegającym na tym, że całkowicie przeciwstawne oceny mogą prowadzić do identycznej konkluzji nikt się pewnie nie zastanawia.

   Wiadomo, jak działa - czy raczej, jak w założeniu powinna na odbiorcę działać informacja: "większość uważa, że jest źle".   Za stan rzeczy w państwie odpowiada, najogólniej biorąc, władza; jak jest źle - znaczy: władza do kitu.   Jeśli ktoś chciałby mnie przekonywać, że takie nie mówiące niczego sensownego badanie jest czymkolwiek innym, niż pałką do okładania rządu - to ja mu sukcesu nie wróżę.   Co innego, gdyby mi zaserwowano sondaż na temat:  tzw. obrona demokracji - to uzasadniona potrzeba chwili, czy awanturnictwo polityczne?   Albo:  500+ - to rujnujące finanse państwa rozdawnictwo, czy naprawa nieprawidłowej dystrybucji wypracowanych dóbr?   Odpowiedzi na takie - no, może bardziej fachowo sformułowane pytania, chętnie bym poznał; ile byłoby na "a" - a ile na "b".   Jeśli z tych odpowiedzi wysnułby się wniosek taki sam, jak z badania, nad którym się pastwię - moje zdziwienie byłoby bezgraniczne.   Bo jak opisać tę złą sytuację;  wszystko, za co odpowiada władza - funkcjonuje; to, co zapowiadano - zaczyna wchodzić w życie; nikogo w kamasze się nie bierze - a Macierewicz nieproszony nie roznosi mleka o świcie; dobre stosunki z sąsiadami - i nie tylko - sprawiają, że zyskujemy wsparcie wobec głupawych zakusów z zewnątrz.   Trybunał Konstytucyjny wprawdzie nie działa, choć powinien i ma wszelkie warunki, aby to czynić; czy się tym denerwować?   A skąd: państwo pomimo to istnieje - nie w teorii, a praktycznie i jest to praktyka rokująca dobrze.  Przyznaję - do niedawna nie udawało mi się zachowywać spokoju wobec bezczelności i załgania prezentowanych przez obrońców niby to demokracji, a w rzeczywistości - starego ładu.  Ale mam to szczęśliwie za sobą!   Dystans wobec spraw - ot, co.   Czy puszenie się samozwańczego "lidera opozycji" zasługuje na coś, poza pobłażaniem?   I czy nie lepiej, zamiast zżymać się na szczerzącego kły w Brukseli szefa PO - wyobrazić sobie, jak pewnie niezadługo ten uśmiech będzie musiał spełznąć mu z oblicza?   Pewnie, że lepiej; zero nerwów - luz.   Spoko.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka