Eurybiades Eurybiades
1591
BLOG

Na wyborach było śmiesznie

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 24

   Wrażenia, jakie wyniosłem z urządzonego przez Platformę spędu - są mieszane i dość nieskładne, ale trudno;  i tak się podzielę.   Po pierwsze - liczebność:  połowa przyjechała, ale druga - została w domu.  Ni to, ni sio - ani mało, ani dużo;  zależy, jak patrzeć:  jakaś taka nieokreśloność i brak pewności, co myśleć;  wypisz - wymaluj, zupełnie, jak ogólna sytuacja Platformy.   Niby -  wiadomo:  co tylko mogło, to się zawaliło - a co na razie przetrwało - wydaje się walić teraz właśnie.  Larum odegrano dawno, PiS już nie u bram - a w środku; czas, wydawałoby się ostatni z ostatnich, żeby próbować zewrzeć szeregi, podładować akumulatory, podnieść ciśnienie czy nadmuchać balonik - a połowa w domu!   Jak to tłumaczyć - licho wie:  może po prostu ta ciągle uprawniona do głosowania połowa, to już nie Platforma i tylko centrala o tym nie wie?   A może - zostali w domu, bo spodziewali się, co tu mogą usłyszeć i ochotę na to mieli średnią.  A niesłusznie, bo ja posłuchałem i czasu na tym strawionego nie żałuję;  było śmiesznie.

   Było śmiesznie, czasem - z powodu lotnego dowcipu prezentowanego z mównicy, kiedy np. jedna z pań nazwała szefa TV bullterrierem i sala huknęła brawami oraz zdrowym śmiechem, a czasem - kiedy satysfakcję odnosiłem ja i swoim pisowskim chichotem kwitowałem co celniejsze wykwity politycznego geniuszu nowego przewodniczącego;  takie choćby, jak jego wywody o zaufaniu.  Zaufanie - według niego - odegrało zasadniczą i zbawienną rolę w najnowszych dziejach Polski poczynając od roku 1980;  wtedy właśnie Polacy zaufali Borusewiczowi, Wałęsie i Borowczakowi  (ich Grzechu wymienił) - i tak się zaczęło.   Później, w 1989 Polacy ponownie zaufali tym samym, a jeszcze później - Platformie, w wyniku czego nastąpiło pasmo sukcesów, których skutków doświadczamy dotąd;  pasmo - trzeba to wyraźnie powiedzieć - przerwane przez PiS, który to zaufanie zniszczył i Polaków oszukał.  "Chcieli wybrać lepszą Platformę, a wybrali gorszy PiS!" - powiedział wyżej wspomniany i brawa dostał gromkie, co dowiodło, że chyba tylko ja nie zgłębiłem jego myśli.

   We wspominkach historycznych Przewodniczący oddał też sprawiedliwość ojcom założycielom - "trzem tenorom":  - gdyby nie oni, nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy! - powiedział  i znów aplauz widowni kazał się domyślać, że chyba tylko ja zrozumiałem to tak prostacko:  - pewnie, gdyby jej nie założyli - Platforma nie musiałaby teraz padać.

   Obok tego dość odkrywczego spojrzenia na historię ostatnich lat nie brakło też trzeźwej oceny bieżącej sytuacji:  - jeśli nie będziemy mówili o sukcesach naszego rządu pod wodzą Donalda Tuska i Ewy Kopacz - to nikt o nich nie powie!   Co prawda, to prawda - szczególnie, gdy te sukcesy dopiero co spowodowały odesłanie wzmiankowanego rządu na aut.

   Sporo haseł budziło optymizm - przyznaję, że i mój:  - mamy zespół ludzi do działania (jasne, to się pokazało po frekwencji);  - nasi ludzie w samorządach pokażą, jak wydajemy unijne pieniądze! (niby już widzieliśmy, jak to z tym wydawaniem bywało - i jeśli to ma być atutem - to pogratulować!). A szczególnie podnoszącą nastrój okazała się zapowiedź nowego programu;  która to już - nie pomnę, ale od pamiętnego roku 2005, kiedy obejrzeliśmy kilkanaście niekompletnie zapisanych kartek - któraś tam, a tym razem pewnie mogąca oblec się w realność.   Skąd ta nadzieja?  A stąd, że bezlitosny Grześ zapowiedział:  - w każdym powiecie stworzymy Komitet Obywatelski, razem- 400!  Przewodniczący nie wyłożył, co one - te Komitety - będą robiły poza oczywistym popychaniem PO do zwycięstwa, ale ja się domyślam, czego nie dopowiedział:  w każdym powiecie są już Orliki - i jeśli to nie na nich Komitety miałyby haratać w gałę, to nie rozumiem, na czym miałaby  ta koncepcja polegać.  A swoją drogą - Komitet Obywatelski - czyli KO: miłośnicy boksu domyślają się, co chcę powiedzieć;  czy nie brzmi to złowróżbnie?

   Ewa Kopacz zaapelowała, żeby Grześ  "nie oglądał się za siebie", czyli - nie wykańczał tych, co mu w przeszłości nadepnęli na odcisk;  on zaś obiecał, że nie będzie i że dla każdego znajdzie się miejsce.  Słusznie, koncepcja naprawy oparta o tych, co właśnie zepsuli - bardzo przemawia mi do przekonania;  podobniej jak zapowiedź stworzenia gabinetu cieni przez partię będącą cieniem siebie sprzed lat.   I ten cień w dodatku nawołuje: - "Chodźcie z nami"!   Czy do krainy cieni?

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka