Eurybiades Eurybiades
2486
BLOG

Co rozumie Petru

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 46

   Jeszcze w kampanii wyborczej usłyszałem od znajomej osoby, przedtem twardej zwolenniczki PO: - trzeba przyznać, że jak ten Petru coś powie - to rozsądnie.   Zabrzmiało to, jak w znanym wierszyku: "Jak coś powiem - to roztropnie!" - i choć było zrozumiałe u kogoś przybitego objawiajacą się coraz dobitniej miałkością dokonań, niezgulstwem i niezbornością działań ukochanej do niedawna partii i poszukującego rozpaczliwie, o co by tu zaczepić swoje domagające się jakiejkolwiek realizacji poczucie obywatelskości - wprawiło mnie w lekkie osłupienie; rozsądnie - to był termin, którego użyłbym w odniesieniu do wyżej wspomnianego na ostatnim miejscu spośród wszystkich dostępnych, a najchętniej - wcale.  Zmilczałem jednak kładąc to moje milczenie na ołtarzu dobrych stosunków towarzyskich, a także nie wróżąc temu marnemu moim zdaniem materiałowi na polityka sukcesu - po co więc było strzępić ozór?   Cóż, pomyliłem się; nie pierwszy raz zresztą, ale chyba nie co do wartości tego materiału - a co do sukcesu, bo ten się niewątpliwie objawił.   Z drobnym zastrzeżeniem, że zależy, jak kto go rozumie.  Ale tak, czy owak -  sukces pewnie jest, bo nawet ja - niezbyt zajadły obserwator sceny politycznej za pośrednictwem ekranu TV - widzę i słyszę tego lidera całkiem nowej a do tego nowoczesnej partii co rusz.  Może to trochę wyglądać na balonik, raz dobrze nadmuchany i podtrzymywany umiejętnymi dmuchnięciami, swobodnie bujający w przestrzeni politycznej; może i pryśnie, jak bańka o szmat głazu - ale póki co, buja - i dziś, włączywszy telewizor na pół godziny zobaczyłem go aż trzy razy.   Co z tego zostało mi w głowie?  Nic prawie, bo tak teraz - jak i w kampanii pan Ryszard obdarza słuchaczy banałami w najlepszym razie nie budzącymi sprzeciwu, choć czasami niestrawnymi; tak jest przynajmniej moim zdaniem.  Nie mam wygórowanych wymagań względem polityków, że niby - co wypowiedź - to odkrycie.  Może być powtarzanie prawd ogólnie znanych, ale w trafnym zestawieniu z uwarunkowaniami wszelkiego rodzaju, z potrzebami narodu i państwa; to wystarczy -  a tego właśnie u pana Ryszarda ani widu, ani słychu.

   To, co dziś usłyszałem, to były wypowiedzi krótkie: jedno - dwuzdaniowe.  Między innymi - coś o niecierpliwych kolegach z PiS-u (???).    I gdyby się zastanowić - dlaczego tak skromne, to odpowiedź narzuca się jedna: z tego, co mówi - czyhający z kamerą na modnego polityka dziennikarz jest w stanie wyłowić tylko tyle od biedy nadającego się do upowszechnienia; czy nie może istnieć uzasadnione przypuszczenie, że reszta, jeśli jakaś jest - to cienizna, jałowość albo i bełkot - taki, jak na przykład ten zacytowany przez kogoś na Twiterze, z którego wynikałoby, że Piłsudski dokonał zamachu po 1935.  Takie to niewiarygodne, że wolę zastrzec: relata refero.

   Ale i to, co na własne  uszy słyszałem - też niezłe:  "Nie rozumiem tego, co mówi Beata Szydło!"   A rozumieć należałoby; próba dyskredytowania przeciwnika poprzez deklarowanie niemożności zrozumienia tego, co on powiada - to zabieg żałosny i dający się skwitować banalnym porównaniem do strzału we własną stopę. Taka kokieteria, że niby - patrzcie, takim mądry, że aż nie mogę tych bredni pojąć - nie musi trafiać do przekonania i aż prosi się o reakcję: a to poszukam takiego, co rozumie - a ty, Petru, nie truj!

   Ryszard Petru udowadnia, że może wypowiadać się o wszystkim: o gospodarce, polityce, uchodźcach, teatrze i o czym tam jeszcze.  To i dobrze.   Nie mogę tylko oprzeć się przekonaniu, że do wszystkich tych spraw powinien dołączać to krótkie i niezamierzenie szczere wyznanie: nie rozumiem.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka