Eurybiades Eurybiades
1227
BLOG

Jest zabawnie!

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 12

   Jest zabawnie, a to za przyczyną sprawy całkiem skądinąd poważnej, jaką jest prezentacja programu wyborczego rządzącej partii.  Co do meritum - daruję sobie, ale co do formy... - forma, moim skromnym zdaniem, jeśli idzie o znaczenie - ustępuje treści niewiele, albo zgoła wcale.  Dobra forma dobrą treść wzmocni, a słabszą podreperuje; kiepska - wartościowej zaszkodzi, a marną pogrąży zupełnie.  I z tym ostatnim przypadkiem, jak się zdaje, mamy do czynienia od dwóch dni.

   Rozpoczynające kampanię hasło wyborcze Platformy brzmi: "Silna gospodarka, wyższe płace". Kupiłbym hasło mówiące, że przez minione lata wzmacniano gospodarkę, a teraz - kochani obywatele - w wyniku tego forsa będzie wam wartkim strumieniem płynęła do kieszeni; było biednie - ale zapracowaliśmy, żeby było bogato.  Tak, jak brzmi - to hasło jest przyznaniem, że w ciągu ośmiu minionych lat w żaden sposób tych spraw, o czym zresztą dobrze wiemy, nie dotknięto; przez dwie kadencje rządzący w mozolnym trudzie wykuwali koncepcję trzeciej - koncepcję, jaką od ręki sformułuje poproszone o to średnio rozgarnięte dziecko - i jaka powinna była obowiązywać od początku.  Toć już za PRL  mówiło się: "Żeby Polska rosła w siłę, a obywatele żyli dostatniej";  wypisz - wymaluj to samo teraz, a i zaufać wypada nie bardziej.

   Konferencję prasową dotyczącą nowego programu ubarwiła pani Mucha oświadczając: "Platforma ma program, który nie zrujnuje państwa!"  O ile się orientuję - normalne rządy w normalnych krajach nic, tylko przemyśliwują, jak by tu państwo wzmocnić, rozwinąć, wzbogacić czy co tam jeszcze; Platforma, która co prawda zdążyła już nas przyzwyczaić do posunięć powodujących stawianie oczu w słup - tym razem poszła na całość: nie zrujnuje.  Uff, należałoby westchnąć z ulgą - ale i zmierzyć się przy tym z taką oto refleksją: to znów przyznanie się do czegoś, co się przez osiem lat uskuteczniało.  Jeśli ktoś po latach małżeństwa ogłasza, że żony nie będzie bił, to czy supozycja, że przedtem co rusz ją poszturchiwał, albo i solidnie przyłożył - jest nieuzasadniona?

   I jeszcze jedno: padło między innymi stwierdzenie, że "jest to kontynuacja tego, co zaczęliśmy w 2007"; znowu, jak kulą w płot.  W sytuacji pokazującej, że obywatele zauważalnie przestają popierać partię rządzącą, bo przestało im odpowiadać to, co do tej pory robiła - twarde zapowiadanie kontynuowania dotychczasowej linii to nic innego, jak klasyczny strzał w stopę.  Własną, żeby było jasne.

   Mnie to nie przeszkadza nic a nic; przyznaję, że przyglądam się temu z niejaką przyjemnością, którą wzmacnia przekonanie, że to nie Mucha tak sobie nieroztropnie palnęła - ale że ktoś znacznie od niej ważniejszy, choć wcale przez to nie rozsądniejszy, tak to wykoncypował.  Sama szefowa?  I już nawet nie chce mi się komentować przyjętego przez panią premier sposobu przekonywania: że niby - nikt jej nie może zarzucić niedotrzymywania słowa; pewnie tak samo, jak mówienia nieprawdy.  Nic mi to wszystko nie przeszkadza i tylko dla porządku muszę zauważyć, że ktoś tam - chyba Miś? - słabo się stara.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka