Eurybiades Eurybiades
356
BLOG

Zembala ma odejść!

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 11

   A niby dlaczego? - można by zapytać, czy raczej - dlaczego tylko on?  Takie właśnie pytanie miałoby jakiś sens, bo to tytułowe żądanie powtórzone za związkowcami - nie bardzo.  Nie bardzo dlatego, że może się w nim kryć coś na kształt kompletnie nieuzasadnionego przeświadczenia, że cały rząd może być w porzo, a tylko ten minister nie - i naiwna wiara, że po tej zmianie będzie już lepiej; innych nie ruszajmy, a tego koniecznie.   Lepiej nie będzie, czy raczej - nie byłoby, nawet gdyby pani premier uległa związkowcom.  A nie byłoby dlatego, że czym się zapisali poprzedni platformiani ministrowie - Kopacz i Arłukowicz - każdy widział i każdy miał podstawy, aby dojść do przekonania, że rzecz nie tyle w osobach ministrów, co w systemie, który ich z siebie wyłonił; dlatego sens ma to początkowe pytanie: - dlaczego tylko on?

   Jeśli zmieniać - to nie pudrować, jeśli zmieniać - to w tym przypadku iść na całość.  Jeżeli naprawiać władzę, to wymieniać nie poszczególnych ministrów, ale cały kiepsko funkcjonujący rząd  i - żeby nie zadowalać się działaniami pozorującymi -  nie zastępować go innymi postaciami w obrębie tego samego ugrupowania.  Działanie związkowców jest wprawdzie zrozumiałe, bo powodowane koniecznością reagowania na to, że minister pozwala sobie na zbyt wiele; powinno to być jednak traktowane wyłącznie jako nienajważniejsza czynność  wykonywana poniekąd mimochodem po drodze ku ważniejszemu i nie tak już odległemu celowi.

   A swoją drogą, pochylić się, jak to się teraz mawia, nad panem ministrem - nie zawadzi: w moim przekonaniu, nabytym w drodze obserwacji jego pierwszych poczynań oraz lektury dotyczących go informacji internetowych, pan doktor w żadnym razie ministrem zostać nie powinien był; ministrem, rzecz jasna - nie platformianym, ale zdolnym do podjęcia trudu noszącego sporo cech misji.  Jeśli minister nie został dobrany do rządu w drodze łapanki, winien obejmować funkcję z przynajmniej zarysem koncepcji systemu, a najlepiej - z czymś już w miarę gotowym, bo zasiadanie na fotelu z zamiarem, że teraz pomyślimy i zobaczymy - nie rokuje najlepiej.  Nie rokuje też dobrze dość chyba uzasadniony domysł, że on istniejący system może uważać za prawidłowy.  Pomysły na leczenie ofiar wypadków drogowych oraz nieudana próba zadowolenia pielęgniarek nie wyglądają na forpocztę działań mogących składać się na spójny program zmiany tego, co w wykonaniu rządu Platformy kulało, kuleje i ani rusz nie chce wykazywać oznak poprawy.

   Nie tylko z tego powodu nie chciałbym takiego ministra: w internecie opisano, jak przekonywał matkę, że pieniądze konieczne na leczenie jej dziecka można wydać bardziej opłacalnie na leczenie innych - i domagał się, żeby nie myślała wyłącznie o swoim; jeśli tak było, to chyba wyszedł poza to, co lekarz może i co powinien.  Opisano też jego zarobki -  milion w ciągu roku; a niech sobie będą i dwa - rzecz jednak w tym, że do osiągnięcia takich dochodów trzeba już być skupionym na zarabianiu biznesmenem - i czy to jest cecha, którą miałbym przyjąć za istotną u lekarza, a u ministra opiekującego się naszym zdrowiem w szczególności - to ja pewien nie jestem.  Nie chodzi o to, że oczekiwałbym Judyma albo męskiej wersji Siłaczki, ale jednak ...

   Takiego ministra nie chciałbym, ale do rządu Platformy on w moim przekonaniu przystaje i nie bez powodu się w nim pojawił.  Żądanie odwołania, zrozumiałe u związkowców, nie jest warte wydatku energii; odrobina cierpliwości - i wymieńmy całość.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka