Eurybiades Eurybiades
425
BLOG

Zegarek, dymisja i grzech pierworodny.

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 12

    Jeśli miałbym obstawiać zakłady dotyczące najbliższej przyszłości świeżo zdymisjowanego ministra - przyjmując, że takie by były - to obstawiłbym scenariusz najoczywistszy; taki, który - jeśli się dobrze przyjrzeć i zastanowić - zaczął się już realizować.  Dymisja - i natychmiast po niej spokojny komentarz, a właściwie pochwała ze strony premiera - tak, jakby było za co chwalić: - postąpił honorowo, bo podał się do dymisji po postanowieniu zarzutów przez prokuraturę.  A podał sie do dymisji, bo  "takie są wysokie standardy obowiązujące w Platformie". Jeśli z tych pochwał nie wybrzmiewa coś, co dla ucha wrażliwego jest całkowicie oczywiste, a mianowicie - że włos z głowy ministrowi nie spadnie, bo sąd w końcu nie dopatrzy się w całej sprawie woli popełnienia przestępstwa lub stwierdzi znikomą skalę przewinienia -  to zakład bym przegrał. Bo ja stawiałbym na umorzenie lub coś podobnego (nie jestem prawnikiem), po czym minister będzie , jak śnieg biały. Albo, jak gryka. I tylko już całkowicie na poboczu sprawy możnaby zastanawiać się, czy naprawdę honorowe zachowanie nie polegałoby raczej na takim postępowaniu, które nie daje powodów do stawiania zarzutów; bo jeśli chwali się i za honorowe uznaje coś tak oczywistego, jak ustąpienie ze stanowiska państwowego wskutek kompromitacji wynikającej z łamania państwowych przepisów - to takich, którzy tych zarzutów szczęśliwie unikają należałoby obdzielać orderami, medalami i wszelkimi nagrodami.

     Wysokie standardy, o których wspomniał premier - a które obowiązują według niego w Platformie, wymagają zastanowienia, szczególnie w zestawieniu z zauważonym przez część mediów zejściem pewnego polskiego biznesmena w Londynie. Biznesmen ten, jak to teraz opisano - a jak wiedzą nieco starsi i jako-tako zorientowani - jakieś dwadzieścia lat temu uprawiał coś, co można nazwać sponsoringiem politycznym: mianowicie - sowicie sypał groszem na działalność świeżo na Wybrzeżu powstałej formacji politycznej, której co ważniejsi członkowie nadają obecnie ton w partii rządzącej.  Jeśli wierzyć piszącym - a czemu nie, skoro piszą z dużą pewnością i otwartym tekstem - był on człowiekiem dawnych służb i od nich także pochodziły pieniądze, którymi sypał. Gdyby chodziło o konkrety, należałoby uściślić, że te pieniądze były z FOZZ;  posługując się prostymi ocenami i takimże językiem wypadałoby powiedzieć, że zostały ukradzione państwu. Idąc dalej - wypadałoby także nie mieć wątpliwości, jak oceniać standardy moralne obowiązujące polityków, którzy z takich pieniędzy korzystali; a idąc jeszcze dalej - zastanowić się, czy jesteśmy w stanie nawiązać nić jakiegokolwiek porozumienia z premierem  o tych standardach mówiącym. Rozmawiałem nieraz o tych moim zdaniem wstydliwych początkach działalności politycznej ludzi obecnej władzy z ich stronnikami - i tłumaczono to tak: młodzi, niedoświadczeni - nie wiedzieli,  z kim mają do czynienia i że to złe pieniądze. Młodzi, niedoświadczeni ?  - ale nie zbyt młodzi i niedoświadczeni, żeby zakładać partię i co za tym idzie - planować dążenie do zdobycia władzy. Poza tym - czy pojawienie się dużych pieniędzy tuż na początku transformacji, bez czasu niezbędnego dla rozwinięcia działalności i zgromadzenia kapitału, nie powinno było w sposób naturalny skłaniać do postawienia pytania: skąd ?  Jasne jest przy tym, że nie chodzi tu wyłącznie o moralny aspekt sprawy - pozostaje jeszcze pytanie: za co ?  Zdarzają się przecież sytuacje, w których niewdzięczności okazać nie sposób. Przypomniano ostatnio słowa obecnego premiera tuż sprzed pamiętnej czerwcowej nocy 1992      o konieczności odsunięcia od władzy ówczesnego rządu nawet bez oglądania się na demokrację. To wszystko można widzieć - i to w sposób bliski pewności - jako swego rodzaju grzech pierworodny ciążący na obecnej sile przewodniej narodu: jej nazwy i losy zmieniały się na przestrzeni ostatnich ponad dwudziestu lat, ale najważniejsi ludzie pozostali i najwyraźniej pozostało, jako obowiązujące, specyficzne dla nich rozumienie standardów moralnych; banałem byłoby przypominanie, przy ilu okazjach to się pokazało.  Byłoby pół biedy, gdyby skutki tego sprowadzały sie do prostego schematu: wyłożono forsę - przyjdzie czas na okazanie w ten sam sposób wdzięczności.  Jeśli jednak pamiętać, jak specyficzny był właściciel tej forsy - to odwdzięczenie się nie musiało polegać na zwykłym oddaniu z nawiązką; pytanie o to, na co jeszcze, być może, należało się zgodzić lub czego nie zauważyć - przejmuje dreszczem.   Do takich przemysleń może prowadzić banalna w gruncie rzeczy sprawa ministra; a właśnie dlatego, że taka banalna, skłania do zastanawiania się, co ma zrównoważyć lub przysłonić. Czy może chodzić tylko o pokazanie, że wprawdzie Kamiński straci immunitet, ale pryncypialność PO każe ten immunitet zabrać także swojemu człowiekowi ? Zobaczymy. Tak, czy inaczej - nie wydaje mi się, żebym wspomniany na początku zakład mógł przegrać.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka